Galicyi”.... „Rosya ma swoich Polaków, mają Prusy swoich, i każde z tych państw prowadzi swą własną politykę polską. Ani w Berlinie, ani w Petersburgu nie patrzą chętnie na wzburzony entuzyazm galicyjskich Polaków. Byłoby to złym przykładem. Hrabia Kalnoky, jakkolwiek jeszcze chory – cesarz odwiedzał go już dwa razy – przedsięwziął więc środki, aby krakowski obchód nie znalazł zbyt wielkiego echa w innych krajach monarchii.”
Czyż niema w tych słowach pewnej słabej reminiscencyi słów, wygłoszonych przez Neue Freie Presse? Podobieństwo zwiększa się następnie, gdy Figaro powtarza kłamliwą a rozpowszechnioną wiadomość, że Arcybiskup lwowski (łacińskiego obrządku) zakazał duchowieństwu podnosić cnoty i zasługi człowieka, który nie zawsze był wiernym synem Kościoła i którego pochwały głosił Ernest Renan. Przechodząc następnie do innej już materyi, do jubileuszu ministra finansów, zamieszcza korespondent Figara ciekawy ustęp ogólniejszej treści, dziwnie podobny do owej przywiedzionej już przez nas uwagi o praktycznej stronie w charakterze Polaków-idealistów „Pan Dunajewski wydaje mi się wiernym obrazem dzisiejszego Polaka. Nie sądzę, aby był genialnym finansistą, ale – jak wszyscy jego rodacy – jestto niezawodnie człowiek bardzo zręczny w interesach. Przypuszczam, że nie dużo rozmyśla nad odbudowaniem ojczyzny. Polska dzisiejsza nie jest bynajmniej rewolucyjną. Ani Węgry zresztą. Nawet młodzież obu tych krajów już nie jest tak burzliwą. Starzy patryoci z 1849 i 1863 r. nie wywierają żadnego rzeczywistego wpływu: uchodzą za ideologów. Młoda generacya odznacza się przykładną trzeźwością, jest prawie zgrzybiała, zaledwo liberalna, często wręcz do reakcyj skłonna i oddana tylko interesom.”
Dziwnych zaprawdę doczekaliśmy się czasów i żywość polskich uczuć dziwnych znajduje obrońców! Gdzie panuje nienawiść ślepa, tam bezrozumne bywają jej objawy. W słowach tych zdradnych, niezdolnych ukryć myśli, ale fałszujących prawdę, zarzucają nam dziś wiedeńscy dziennikarze spokój i rozwagę, nie pomnąc, co pisali wczoraj, nie wiedząc, że jutro wołać o nie będą, gdyby zawrzala w kim krew ku naszej własnej szkodzie a skrytej ich radości.
Strona:Z pogrzebu Mickiewicza na Wawelu 4go Lipca 1890 roku.pdf/51
Wygląd
Ta strona została przepisana.