nia”[1]. Illustrowane pisma podają jednak rysunek grobowca w Montmorency i sceny ekshumacyi, objaśniając je krótką biografią poety. Na cmentarzu wobec prostego pomnika, po mowie Renan’a, w tłumie mów polskich, węgierskich i czeskich, zabiera głos sekretarz międzynarodowego Towarzystwa literacko-artystycznego, którego członkiem był Mickiewicz i dopowiada wyraźnie słów owych gorących, które Renan zazanaczył. Mówi on o opiece danej tym wszystkim, co się tułają po świecie, i do pochwały poety dodaje pochwałę wygnańca. Ojczyznę tych, co przyjechali, niby skarb, zabierać popioły, wita jako kraj najbiedniejszy „z dumą, pełniejszą uszanowania, niż wszystkie inne narody”..... „Polsko sieroca, Polsko waleczna, Polsko żyjąca, oddając ci popioły Mickiewicza, Francya wysyła na wschód orędownika sprawiedliwości i wolności.” – Na wschód? „do krainy lodów?” czy może na Litwę? Będzież „zwiastować wolność, jak żórawie wiosnę?”
Zdaje się, że po rosyjskich dziennikach nie poświęcono wiele miejsca naszemu obchodowi. Wszelako imię Renana nie pozostało bez wrażenia. St. Peterburgskija-Wiedomosti, donoszące o stosunkach warszawskiej prasy, o warszawskim tearalnym skandalu, nie wzmiankują nawet o pogrzebie Mickiewicza. Ale mowę Renana czytamy w nich niemal in extenso. Przełożono ją w ten sposób, aby nie wspomnieć o Poniatowskim i Kościuszce i urwano po wyrazach: „Biedna Francya nie zapomina nigdy.... To, co raz pokochała, kocha zawsze”.... I niema całego końcowego ustępu: „Czemu przyklaskiwała w twych słowach, temu przyklaskiwać będzie,” i na „duszę, której nie ujarzmią” albo miejsca albo cierpliwości cenzury nie stało. Dodano tylko, że kilka osób głos po Renanie zabrało, a między nimi ks. Czartoryski. „Wieczorem wyprawiono zwłoki Mickiewicza do Krakowa.”
Po drodze, w Zurychu, witano je mowami, z których jedna rosyjska. P. Droz, przemawiający w imieniu Szwajca-
- ↑ Por. Kraj N. 25. Już podczas druku niniejszych uwag doszedł nas obszerny i umiejetnie nakreslony duchowy portret Mickiewicza, podpisany „J. de Kwiatkowski, ” a ogloszony w znanym naukowym tygodniku revue Bleue.