Strona:Z pogrzebu Mickiewicza na Wawelu 4go Lipca 1890 roku.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
II.
Wrażenia.

O innym marzyliśmy powrocie dla szczątków wieszcza inne mu w duchu gotowaliśmy egzekwie. Zdawało nam się, iż się nie godzi mącić spokoju wygnańczej drużyny, dopóki nie zaświta jutrzenka swobody, a za nią nie błyśnie zbawieni słońce, że ziemia ucisku zarównoby ciężyła tułaczym prochom jak ziemia wygnania; owszem, że Mickiewicz zatęsknićby gotów za spółtowarzyszami niedoli, gdyby jego kości od nich odłączono, gdyby go wyrwano z cichego w Montmorency cmentarzyska, gdzie go otaczali dotąd najdrożsi, najbliżsi stary Ursyn, boleśni bracia Józef i Bohdan Zalescy, ów Kniaziewicz „wzrostem najsłuszniejszy, ” cała śpiewna rzesza poetów emigracyi, i ten Chopin, który dostrajał mistrza duszę do najszczytniejszych improwizacyj, i tylu, tylu innych. Śnił nam się nakształt Ezechielowego widzenia powrót tryumfalny kości tułaczów, śpiących pospołu na cichem polu śmierci pod Paryżem, do Polski, świetnej, wielkiej, potężnej, szczęśliwej....
Inaczej się stało. Mijały lata, i całe lat dziesiątki, nie przynosząc zgoła spodziewanego i wyglądanego rozwidnienia. A coraz rosło jakoby pożałowanie tych zwłok, że leżą na obcej ziemi, pragnienie złożenia ich we własnej, uczucie, że skoro „w tych grobach jest życie, ” przynajmniej jakaś część życia, to i Mickiewicz leżeć w nich powinien – a może zwiększy się przez to ten pierwiastek życia, jaki w nich jest, doda nam mocy i otuchy w tej najokropniejszej dobie naszego porozbiorowego żywota, gdy dusza polska „w uciskach prawie ustaje, ” a odetchnienia szuka jedynie w szczuplej cząstce kraju, ubezpieczonej sprawiedliwością najszlachetniejszego z monarchów. Skłoniły się umysły i serca do jednomyślnego zarządzenia uroczystości, której pierwszy pomysł trysnął z serca krakowskiego, z Jagiellońskiej wyszedł wszechnicy. Godzi się Bochenek, który, acz na innem pracował polu, był poniekąd