Strona:Z niwy śląskiej.djvu/93

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    U nich inaczej w piersi serce tętni!
    Bóg im dlatego ziemię porozdawał,
    Aby z niej mieli chleba spory kawał!
    A jacy ojce, tacy też synowie!
    Ba, oni poszli jeszcze trochę dalej,
    Bo wyuczeni w cudzoziemskiej mowie,
    O sprawy swojskie zupełnie nie dbali.
    Z serca wyparli miłość dla narodu,
    Dla pól ojczystych i ojczystej chatki:
    Choć tam coś czasem pierś młodą wezbrało,
    Że się ojczyste pieśni zaśpiewało;
    Była to iskra wykrzesana z lodu!
    A ona tylko błyszczy, a nie pali!

    Więc przyszła smutna rodzicom godzina:
    Ojciec swojego nie poznawał syna,
    A syn się zaparł i ojca i matki!

    Więc kiedym patrzał na taką niedolę
    Mej ziemi, wpadłem we wielkie zwątpienie,
    Bowiem widziałem, jako nam na czole
    Los — ten niszczyciel, już pisze: Zginienie!

    Lecz kiedym wpadał w rozpacz coraz więcej
    I duszę karmił boleścią i żalem,
    Słyszałem: «Jeszcze jest siedm tysięcy,
    Co nie zginają swych kolan przed Baalem!
    Przez nich Bóg będzie łaskaw i pozwoli
    Że naród z ducha wywiodą niewoli!»