Strona:Z niwy śląskiej.djvu/89

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Uczułem wszystkie najlżejsze jej drgnienia,
    Gdy na nią padał nieszczęść cios za ciosem;
    Uczułem wszystek jej ból i cierpienia,
    Że z tego bólu całkiem posiwiałem!
    A w każdym włosie złożony z osobna
    Jakiś wypadek lub zmiana żałobna;
    I wszystko, co się u nas wydarzyło,
    Ciężkiem się echem w mej piersi odbiło;
    Wszystko, co zaszło — wyrazy ciężkimi
    Tych cierpień ślady w życiu zostawiło!

    Jam odczuł wszystko, bom żył każdą chwilę
    Życiem mych braci, znał wszystkie ich myśli,
    Znał czem upadli i czem się podnieśli.
    Niekiedy stali w takiej ducha sile,
    Że mi się zdało, iż oni zdobędą
    I już na zawsze, na wieki posiędą
    Dziedzictwo ojców; — lecz znów byłem świadkiem
    Wielkiej słabości, jakiejś małodusznej
    Wiary w zwycięztwo naszej sprawy słusznej,
    Która to słabość kończy się upadkiem!

    Pomnę — w czterdziestym ósmym roku z wiosną
    Niebo zesłało nowinę radosną,
    Że w naszym Śląsku pańszczyznę zniesiono;
    I naród cały, jakby jedno łono,
    Owiało na wskróś uczucie wolności,
    Przejęło na wskróś uczucie równości!
    Myślałem wtedy, że jak ptak więziony
    Spróbuje skrzydeł i swobodnym lotem