Strona:Z niwy śląskiej.djvu/101

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Ażeby signę w domu oblókł znowu biało
    I przyniósł znów do szkoły. Idzie wśród dziecięcej
    Zgrai, co mu urąga:
    Hat polnisch gesprochen!

    Ach, tak! za to, że w szkole po polsku przemówił,
    Za to, że swych współuczniów po polsku pozdrowił,
    Musiał nieść na swych plecach to hańby narzędzie,
    Musiał iść wśród urągań i szyderstw swej braci,
    Co go tak prowadzili, jak złoczyńcę kaci,
    By na pręgierz postawić! — I do domu idzie,
    Z hardą dumą w obliczu, nie w hańbie, nie w wstydzie,
    Bo to narzędzie hańby dlań zbawieniem będzie!

    A później w jego życiu, jak często się stało,
    Gdy z niemieckiej kultury wcale nie korzystał,
    Lecz do sprawy ojczystej się przyznał i przystał,
    Gdy pod sztandar narodu swego stanął śmiało,
    Że usłyszał z pogardą:
    Hat polnisch gesprochen!

    I zaraz w księgę czarną kreskę napisano,
    Za którą zasłużoną karę mu też dano! —
    Wprawdzie, że już nie rózgą. O, jest inny sposób
    Kary, co przeznaczony dla takowych osób:
    Dać innym, co onemu z prawa się należy;
    Jemu zasług prawdziwych, gdzie można zaprzeczyć,
    I pracy jego skutki, gdy się da niweczyć;
    Sprawić, że do zaszczytów nigdy nie dobieży,