Strona:Z niwy śląskiej.djvu/100

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Ze każdą myśl swą chciałby w jej dźwięki ustroić.
    Więc się z mową niemiecką nie może oswoić,
    I przemówił po polsku. — A tu z wielkim krzykiem
    Wrzasnęli współuczniowie:
    Hat polnisch gesprochen!

    Jak gdyby hańbą było, jakby zbrodnią było
    To, że się do swej braci po polsku mówiło!
    Więc i modlitwa hańbą? — bowiem dzisiaj z rana
    Przed tron Boga po polsku była zasyłana!
    I te pieśni nabożne, co z pod jego strzechy
    Płynęły, zasłużyły na drwiny i śmiechy?

    Za każde słowo polskie pisano na signie[1]
    Kreskę czarną, a w końcu każdego tygodnia
    Przejrzano i zliczono ściśle wszystkie kreski:
    Tu dopiero się stała jawną wielka zbrodnia.
    Za każdą czarną kreskę wziął rózgą po dłoni!
    Uderzajcie! przed taką karą się nie wzdrygnie,
    Ani się twarz szlachetna jego nie zapłoni!
    Z ócz mu z bolu wielkiego popłynęły łezki,
    I z bolu mu wielkiego posiniały dłonie,
    Lecz on przez tę mgłę płaczu widział cudne błonie
    Ojczyste — cudne kwiaty śród traw zieloności;
    Więc zapomniał mąk swoich w krzyżu swej młodości,
    I oddychał znów śmielej, wolniej i swobodniej...
    Takiej kary nie wszyscy stawają się godni!

    Lecz jeszcze mąk nie dosyć. Ponieważ najwięcej
    Miał on kresek na signie, więc się go skazało

    1. Podobne signy pamiętają jeszcze z czasów panowania germanizacyi w Galicyi.