Strona:Z martwej roztoki.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, dawno to już było —
Te wieże-jodły strzeliste,
Do dziwów-lasów bramy —
Skarby-sezamy,
Które się na jawie śniło —
Te dna leśne, mroczyste,
Te haje zieloności —
To spodziewanie Miłości,
O którą ciało czyste
Tęsknotą się modliło...
Ach, dawno to już było...

Porąbali...
Pnie bieleją żałosne.
Zrąbali moją wiosnę.

Spłynęła na czasu fali,
A jam na brzegu ostał, głaz.

Czegóż się serce spodziewa?
Wkoło mnie pustka i ten czas,
Co się we wieczność przelewa...