Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 395.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

różnymi, a że są zmęczeni trochę, już zatem w garderobie wypijają parę butelek miodu i rozpoczynają chóralną, wesołą, pieśń. Z pieśnią tą wychodzą na ulice miasta, dążąc do mieszkań bogatych kupców i zamożnych właścicieli kamienic miejskich. Tam oczekują ich sute, gościnne przyjęcia, tam tańczyć będą, śpiewać i weselić się przez noc całą, a niejeden pieniążek srebrny, niejedna nawet asygnata rublowa wpadnie im w ręce, i z rąk ich przejdzie nazajutrz do kasy ubogich, którą samo już przedstawienie zaopatrzyło obficie i na długo.
Ale wśród wesołej i gwarnej gromadki, która teraz właśnie, z wybuchami pieśni i śmiechu, wstępuje na dość szerokie schody, wiodące do mieszkania kupca Rozendorfa — Szymszela nie ma.
Ulicą mroczną, gdzieniegdzie tylko oświetloną słabym płomykiem latarni, samotnie kroczy wysmukła postać męska. Gdy przechodzi około rzadkich słupów z latarniami, biją od niej połyski szkarłatu, złota i dyamentów, któremi jest okryta; gdy zatapia się w mroku, płaszcz jej długi i fałdzisty bieleje i rozwiewa się niby ramiona widma. Samotną jest postać ta, ale nie smutną. W pełnem powagi stąpaniu jej znać lekkość i siłę, a z piersi jej to przyciszonymi, to rozgłośnie wybuchającymi tony wypływa wielka arya tryumfu.
Szymszel po zgruchotaniu Filistynów i siebie samego, — zmartwychwstał, przejrzał, zapomniał o wszystkich przebytych upokorzeniach i męczarniach; lecz ani na jedno mgnienie oka nie przestał być jeszcze »Silnym Samsonem«. Owszem, idąc teraz z ulicy w ulicę, pomiędzy ścianami murów, o zgasłych już i gdzieniegdzie zaledwie świecących się jeszcze oknach, przebiega pamięcią wszystkie wielkie czyny, których dokonał, i czuje się przepełnionym radością i dumą.
Niekiedy błyska mu w pamięci wspomnienie zwodnej, niewiernej Dalili... wtedy tęsknota jakaś, jakiś żal, ściskają mu serce.