Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 387.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jenia chwały i zwycięztw, jest teraz zdjęty grozą i smutkiem głębokim. Z innej przecież strony, poczucie obowiązku i miłości dla ojczystego kraju wstrząsa silnie jego sercem. Patrzcie, jak mieni się twarz jego! jaka bladość śmiertelna okrywa mu czoło! jak oczy jego buchają ogniem rozpaczy, to znowu przysłaniają się wilgocią bezbrzeżnej litości!
Brawo! brawo!
Nie prostego to aktora widzimy, ale istnego artystę, który aż do najdrobniejszej nerwu istoty swej czuje się w tej chwili mężem o potężnem ramieniu i wulkanicznej duszy... Walczy długo... potem nagle wyciąga ku starcom judejskim obie ręce, a z piersi wydaje wielki okrzyk: »Wiążcie!«
Okrzyk ten rozbrzmiewa po sali dźwiękiem niezmiernej boleści i wysokiego bohaterstwa: starcy judejscy, krępując ręce i nogi bohatera, płaczą: sfery wyższe mają tu i ówdzie łzy w oczach, z głębi oddalonych mroków wydobywają się jęki i łkania, a Josiel-reżyser nie zwraca już na nic uwagi, albowiem, przyłożywszy sobie czerwoną chustkę do twarzy, płacze także.
Wtem robi się na scenie hałas, brzęk i wielkie tupanie nogami.
Cesarz filistyński wpada na scenę z całym swym orszakiem i pełną wyniosłej pychy przybiera postawę na widok skrępowanego Samsona, którego, płacząc wciąż i wzdychając, wiodą ku niemu judejscy starcy.
Więzień stoi nieporuszony i pełen godności; milczy i spokojnem okiem patrzy w twarz wroga.
Ale twarz ta opatrzona wspaniałym nosem i bródką »à la Napoleon«, szyderską jest i wzgardliwą. Niepomni wspaniałomyślnych zasad rycerskości władca filistyński i jego towarzysze pozwalają sobie obsypywać ubezwładnionego bohatera grubiańskiemi wymówkami i nieprzyzwoitymi żarty.
Samson cierpi chwilę w milczeniu, lecz potem drżeć zaczyna;