Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 377.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i łączył swój ultra-alt z głosami śpiewaków, ale w tych uroczystych chwilach nikt już na niego nie zważał.

*     *     *

Purym! Purym! Przed nie wiem już ilu tysiącami lat okrutny Haman, minister króla Ahaswera, umyślił wytępić cały lud izraelski, uratowali go Mardocheusz mądrością swą i królowa Ester pięknością i dobrocią. Haman zawisł na szubienicy, a lud izraelski zbawiony od zaguby; i oto aż po dziś dzień lud ten obchodzi rocznicę uratowania swego z radością taką, jakgdyby była nie dwutysiączną którąś tam, ale pierwszą lub drugą, a na pamiątkę Hamanowego powieszenia wypieka ciasta kształtu osobliwego, zwane Hamantasze.
Purym! Purym! Wszyscy izraelici miasta Ongrodu porwani są wirem radości i wesołości nadzwyczajnej. Od starców aż do dzieci, od bogaczów do nędzarzy, cieszą się wszyscy. W każdym domu i domku toczą się w dniu tym długie, rozrzewnione rozmowy o pięknej i dobrej, ach! jak dobrej królowej Ester! Wszędzie błogosławią imię jej i imię mądrego Mardocheusza.
Szymszel cieszy się wraz z innymi i przez dzień cały błogosławi oboje bohaterów, lecz radość jego zmącona jest nieco uczuciem uroczystego lęku, którego doświadcza, nie przed publicznością, wobec której ma wystąpić, lecz przed wielkością przyjętego na się zadania.
Gdyby, przedstawiając ludowi tak wielkiego męża, jakim był Samson, ubliżył w czemkolwiek pamięci męża tego, obarczyłby sumienie swe grzechem ciężkim. Nie, on musi być pięknym, wielkim, potężnym, tak jak był tamten! On czuje nawet, że już mu w piersi wzbierają fale uczuć, nigdy przedtem niezaznanych, że pragnienia jakieś potężne, tęsknoty, żale i radości nieokreślone rozpierają mu