Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 371.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niespodzianki i uciechy. Raz widzą one przed domkiem jego wiszącą rękę olbrzymią, to znów but czerwony z żółtą podeszwą, to różowe suknie szeroko rozpięte na tle błękitnem, albo kocze i kabryolety, których lazurowe pudła wspierają się na purpurowych kołach.
Przed cudownymi tymi obrazami Esterka staje częstokroć godzinami całemi z palcem utopionym w koralowych ustach i oczami wzniesionemi w górę, a Mendele zapomina się wobec nich do takiego nawet stopnia, że przysiada na kamieniach i głowę w niemym zachwycie tak wysoko podnosi, iż mała jarmułka spada mu z ogromnych włosów, a on tego nie spostrzega. Spostrzega to przecież przez okno pobożny Enoch, wychodzi z mieszkania, z wielką powagą przebywa dziedziniec i podnosi z ziemi jarmułkę, w celu przykrycia nią głowy lekkomyślnego brata, lecz, przypadkiem spojrzawszy na cudowny obraz, wiszący przed domem malarza szyldów, nie dokonywa zamiaru, ale trzymając jarmułkę, zawieszoną niby miecz Damoklesa nad głową Mendelka, staje w nieruchomej postawie i patrzy. I tak we troje patrzą i patrzą dopóty, aż Liba nie przyjdzie zawołać ich na obiad lub wieczerzę.
Liba nie ma czasu przypatrywać się cudownym obrazom, ale gdy raz już tam przyjdzie w celu wyrwania rodzeństwa z idealnych sfer zachwytu, sama w nie wpada, staje także i patrzy.
W tej chwili jednak wielka pomarańczowa ręka nie posiada podziwiających ją widzów. Na drucie, którego w zmroku nie widać, wisi ona i niekiedy, przy powiewie wiatru, kołysze się z przeciągłem skrzypieniem, pięciu swymi szeroko rozwartymi palcami migocąc na tle dwu, poniżej oświetlonych okien.
Okienka Mowszy są dziś oświetlone rzęsiście, a zza nich dolatuje uszu naszych gwar ożywionej i przez liczne głosy prowadzonej rozmowy. Czyżby Mowsza i żona jego Chaja wdawali się w wydawanie u siebie balów? Wątpię; albowiem pomimo istnie-