rość przeszkadzała mu trochę w tej zapóźnionej robocie, myśli mu się wymykały i rozbiegały, męczyć się musiał, by je powiązać i światło w nich rozniecić, ale miał teraz na to czasu wiele, mógł myśleć, rozpamiętywać, rozważać i nikt nań nie wołał: »Netel, zaniedbujesz twoje kupieckie sprawy!«
Netel był kupcem win. »Byłem biednym żydkiem i musiałem się dorabiać — tak się zaczyna wątek jego wspomnień — z początku u obcych ludzi pracowałem wiele, by wyżywić siebie samego i nie miałem wtedy nic; później pracowałem dwa razy więcej, bom się ożenił; potem przybyły dzieci i musiałem pracować znów dwa razy i trzy razy więcej, ale wtedy pracowałem już na swojem. Przyszła taka chwila, że mogłem się nie troszczyć o to, co ja będę jadł, i moja żona, i moje dzieci; interes był już bardzo rozwinięty, szedł dobrze, nie godziło go się opuszczać. Więc prowadziłem dalej mój handel — uczciwy handel dobrem winem, wiedzą to wszyscy — aż do czasu, kiedy nie mając się kim wyręczyć, a sam stary będąc, sprzedałem go. Moi synowie nie mieli ochoty do tego handlu, ich głowy pełne były spekulacyi, które przynosiły im więcej zysków, niż mnie mój handel, więc wyposażyłem ich i pozwoliłem robić, co im się podoba, a sam zacząłem odpoczywać, bo to mi się należało. Teraz, jeśli patrzę przed siebie — to widzę grób, a jeśli za siebie — to widzę długie, uczciwe, pracowite życie, a przecież nie mam spokoju... Tak, ja Netel Baum posiadam czyste sumienie, ale nie zarobiłem sobie na słodki spokój, i gdy patrzę na ten grób, i na to życie moje, to mi jest żal czegoś, i wzdycham, i chce mi się przed kimś skarżyć«...
Takby Netel opowiadał swoje życie, gdyby słowa przybywały na wołanie jego myśli i gdyby ktoś chciał ich słuchać.
Netel źle sypia. Przed zaśnięciem czytuje którą z ksiąg Talmudu lub gazetę, ale już i oczy jego się męczą, już i głowa bezwładnie cięży na poduszce, a sen nie przybywa. Wtedy przygasza
Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 340.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.