Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 339.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nic na świecie nie wywołuje tak głośnego echa, jak nikczemność. Z tego to powodu wiele ust ludzkich powtarzało, że stary, żółty dom jest zakałą dla ulicy, a Netel zdziecinniałym starcem.
Wigdor i Szloma, synowie Netela nie zaprzeczali temu, ale kimże byli Wigdor i Szloma? Były to zwierzęta złe, ograniczone i szkodliwe. We dwóch dźwigali oni na swych sumieniach więcej ludzi rozpaczą zabitych i rękami ich do zbrodni popchniętych, niż wyliczyćby mógł najstraszniejszy rozbójnik, ukarany sprawiedliwością ludzką. Wigdor i Szloma nigdy sądownie karani nie byli, to więc, co czynili, czynili z takim spokojem, z taką pewnością siebie, z takim dobrodusznym uśmiechem, na jaki nie zdobyłby się żaden zbrodniarz, gdyby nie był upewniony, że to, co robi, jest dobrem, sprawiedliwem i pożytecznem. Oni byli upewnieni o tem w takim stopniu, że uważali lichwę, zysk, zdzierstwo, samolubstwo, nienawiść za zasadę, więcej niż za zasadę, za coś jedynego, swoistego każdemu człowiekowi, o ile nie jest zwaryowanym starcem, niedoświadczonem dzieckiem lub upośledzonym gojem, za coś takiego, o słuszności czego ani wątpić nie można, ani rozprawiać, ani jej dowodzić i o niej przekonywać, gdyż wypływa ona sama z siebie i leży w naturze rzeczy. Netel np. wątpił o tem i, sam będąc całe życie tylko kupcem win, nie zaś lichwiarzem, zdolny był żałować wyrobnika, którego narzędzia rzemieślnicze Wigdor za dług nieopłacony sprzedawał. Dlatego Wigdor i Szloma, podobni Glikowi, widzieli w ojcu swoim jakieś niezrozumiałe kalectwo duszy, które niczem innem być nie mogło, jak ułomnością lat starczych.
Starym on był, nawet bardzo, gdyż dobiegał ośmdziesięciu lat, ale umysł jego nie był jeszcze kalekim. Przeciwnie, od niewielu lat dopiero Netel zrzucił z myśli swojej ciężar, który ugniatał ją w ciągu całego prawie życia, i pozwolił jej pracować zupełnie swobodnie, nie dręcząc się obawą straconego czasu i korzyści. Sta-