Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 286.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chał. To się nazywa punk-tu-al-ność! Dwie są tylko na świecie instytucye tak punktualne: poczta i — apteka.
Odszukał mnie wzrokiem w ciemnym kącie i spytał.
— Nieprawda, kolego?
— Pan łaskawy do?... — zagadnął gospodarz, odbierając od farmaceuty zapłatę i szybkim ruchem wyciągając zeń nitkę niewidzialną.
— Do Trznadlego Ogonka.
— Do Ogonka?... Nie znam.
— Nic nie szkodzi. Stąd trzy wiorsty i kawałek. Przelecę w dziesięć minut. Niema jak ekstra!
— Pan łaskawy żartuje. A kolej?
Młodzieniec rozparł się i spojrzał na eks-krawca z wysoka.
— Kolei nie uznaję — oświadczył tonem stanowczym. — Kolej mój panie — to półśrodek, a ja gardzę półśrodkami. Podług mnie, trzy są tylko możliwe środki podróżowania: ekstra, hukolot i pstryko-elastyk.
— Pan łaskawy powiedział?...
— Hu-ko-lot i pstry-ko-e-la-styk — wyskandował farmaceuta, wydostając z kieszeni świeży papieros.
Gospodarz wysunął się z za bufetu.
— Nie słyszałem dotąd o tych wynalazkach — rzekł, podając młodzieńcowi płonącą zapałkę, a przy tej sposobności wbijając weń swą ostrą, dla zwykłych oczu niedostrzegalną, igłę.
— Wcale mnie to nie dziwi. O czem w Honolulu już zapomniano, to dla Serocka nowość niesłychana. Tymczasem australczycy nie podróżują dziś inaczej, jak tylko w hukolotach.
— I cóż to takiego, panie najłaskawszy?
— Armata, panie najszanowniejszy. Otwór tej armaty jest tak duży, aby pomieścić mógł kulę tej wielkości, co zwykły omnibus pocztowy. Kula ma wnętrze próżne, miękko wysłane. W chwili