Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 197.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Może handlować tem będzie? Czy to ona nie pani, czy to u niej nie będzie leżeć bez żadnego użytku i dwa, i cztery, i dziesięć lat! Pewno, niech leży, niech gnije, a biedna Ryfka nago chodzić będzie, taka śliczna, taka rozumna!
Desperacki lament brzmiał w tym wykrzykniku i wysokimi tonami rozlegał się po izbie. Chaim milczał już i szył pilnie, jakby niemy i głuchy; usta tylko ułożyły mu się w taki wyraz, jakby żuł wielką jakąś gorycz.
Małka, wykrzyczawszy się, spojrzała z pod oka na męża, pozbierała wybrane skrawki, zwinęła je i wziąwszy z sobą, cofnęła się w głąb izby.
Przez chwil kilka panowała cisza, w której tylko plusk wody w balii i turkot rozklekotanej maszyny słyszeć się dawał.
Ciszę tę przerwał naraz głos Lejzora.
— Tate, ja już skończył — ozwał się głos powoli i z cicha.
— Daj — odrzekł ojciec, nie podnosząc oczu.
Odkąd Lejzor zasiadł przy jego boku, Chaim unikał w tamtą stronę spojrzenia. Chłopak podał robotę i w oczekiwaniu dalszych rozporządzeń pozwolił sobie wyprostować się. Zdawało się, że urósł niespodzianie, tak sucha ta postać umiała kurczyć się nad robotą. Sucha bo też była! Istne źdźbło siana. Dziwić się należało, gdzie tam w takiej nędznej klatce piersiowej pomieścić się miały wszystkie organy. Odgiął się w tył, odrzucił wystające ostro ramiona, i nagle jęknął głucho; jak rozpalonem żelazem przeszył go ból. Obie ręce podniósł do piersi i śpiesznie skulił się znowu. Ojciec i teraz nie zwrócił nań oczu, igła tylko żywiej zamigotała mu w palcach. Po chwili podał synowi przygotowaną robotę; Lejzor wziął ją w milczeniu, pochylił się i zaczął wyciągać wysoko ponad głowę, długą jak lejc, nitkę.
Cisza znowu zapanowała w izbie. Lampka kopciła, dopalając się ostatkami nafty, powietrze stawało się duszne, mrok coraz gęst-