Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 185.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

myśli. Nie rozgniewał się jednak, że mu przeszkodzono w zajęciu, i łagodnym głosem zapytał:
— Czego przychodzicie do mnie o tak późnej porze? czy stało się u was jakie nieszczęście?
— Odkąd opuściłam dom moich rodziców, nieszczęście stało się towarzyszem wszystkich dni moich — odszepnęła kobieta.
— Taką widać jest wola Przedwiecznego — surowiej nieco odparł mężczyzna i zapytał: — Czego chcecie odemnie?
Chaita pochyliła się i pochwyciwszy ciemną jego rękę, do ust swoich ją przyłożyła.
Rebe! — rzekła — ja przyszłam prosić cię za wnuka mego, za małe niewinne dziecko, które może bardzo nieszczęśliwem stać się, jeżeli ty nie ulitujesz się nad niem!
Tu rozpowiadać zaczęła o troskach i niepokojach, któremi napełniał ją przyszły los dziecka.
Rebe — mówiła u końca mowy swej — ja przed tobą serce moje otworzę. Wielki ja grzech popełniłam, sama dziecko to żebractwa uczyłam... Rebe! niech twoje oko z gniewem na mnie nie patrzy... mnie ciężko żyć.. Ale ja o dziecko to w wielkim strachu jestem. Ono nauczyło się żebrać, a nauka to zła jest... ona prowadzić może do tego, że on będzie kraść! Aj! aj! Rebe! ja tego nie chcę! ja tego bardzo boję się!
I zaczęła w istocie trząść się na całem ciele, jak gdyby miała febrę.
Rebe! ja grzech nie jeden mam na sumieniu mojem! Zdarzało się, że łachman nędzny ja za dobry sprzedam, a kupując rzecz dobrą, zapłaciłam za nią, jak za nędzny łachman. Zdarzało się, że ja oczom ludzkim pokazywałam towar mój z tej strony, z której on cały był, a tę stronę, która była dziurawą, chowałam, jak mogłam! Zdarzało się, że ja dla Jenty, tej, co także łachmanami handluje, wielką zazdrość i nienawiść w sercu mojem miałam, kłóciłam się