Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 167.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wychować? Czyniła mnóstwo rzeczy. Roznosiła po mieście drobne towary, w kilkunastu małych pudełkach zamknięte, któremi tak owieszała się cała, że miała zdala pozór kobiety, garbatej z przodu i z tyłu; potem roznosiła owoce w wielkich koszach, których ciężar czynił chód jej kołyszącym się na obie strony, jak gdyby była srodze kulawą; potem jeszcze...
Lecz nie będę opowiadać dłużej, czem była i co przez całe długie życie swe czyniła Chaita. Jedną tylko rzecz powiedzieć muszę. Bardzo często chodziła na cmentarz — na ów cmentarz izraelicki, który o wiorstę od miasta, na piasczystym gruncie, śród nizkiego ogrodzenia sterczy lasem czerwonawych kamieni. Chaita chodziła często na piasczyste to wzgórze, a gdy szła, przed nią jechał i po nierównym bruku trząsł się i dygotał wóz z podłużną drewnianą skrzynią. Za wozem idąc Chaita zanosiła się zwykle od płaczu; a kiedy potem z przechadzki tej do domu wracała, piasczyste wzgórze sterczało jednym kamieniem więcej. Na kamieniach tych wypisywały się następnie imiona różne: męża Chaity, brata, który był dla niej bardzo dobrym, matki, mieszkającej przy niej na starość, syna, który brylantem był w wypłakanem jej oku, córki, która jak róża kwitła w cierniowym jej wianku...
Jak się zdarza z wielu starymi ludźmi, Chaita przez śmierć lub oddalenie potraciła wszystkich swoich... Jedni pomarli, drudzy odjechali daleko, inni zobojętnieli...
Jest ona teraz samą na świecie. Skupuje starą odzież; niekiedy nawet stare łachmany ze śmietnisk podejmuje, nosi je na plecach w wielkim koszu z łozy uplecionym, osobliwy towar ten sprzedaje osobliwszym jeszcze od niego nabywcom i — żyje...
Czy żyje bez wszelkich już pociech i przyjemności, nic na świecie całym niema, coby zgasłe jej oko rozpalić mogło iskrą błyszczącą, a na wargi uwiędłe wywołać uśmiech pieszczotliwy, niemal radosny? Spójrzcie teraz, gdy zgięta pod ciężarem kosza, przesuwa