Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   20   —

gnął złotą, o cudnych blaskach — koronę!..
Na ten widok rybacy, uniesieni radością, rzucili się na kolana przed Złotowłosym i wydając okrzyki tryumfalne: Niech żyje król! Niech żyje nasz król! — włożyli na złote pukle chłopca, wyłowioną przez niego koronę.
Chłopiec stał w barce zdziwiony tem wszystkiem i nie wiedząc, coby to mogło znaczyć, wreszcie spytał się rybaków dlaczego go zwą królem.
— Przed wielu, wielu laty — mówił jeden z rybaków — w kraju tym panował król wielce potężny. Miał on przecudną żonę, którą wybawił z rąk żarłocznego smoka i posadził przy sobie na tronie, ale która nie dała mu potomka.
Bolał król nad tem i nie wiedział, kogoby na tronie po sobie osadzić.