Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

o dobrym swym ojcu i matce, którzy kochali go nad życie i od ust sobie odejmowali, aby go nakarmić.
Ale złotowłosy chłopiec miał silny hart duszy. Nie płakał, nie rozpaczał, lecz wszelkiemi siłami starał się dobić do czegoś, coby byt rodzicom i jego braciom poprawiło.
Bo nietylko Bóg mu dał włosy złote, lecz i złote serce, myśląc tylko o drugich.
Razu pewnego, gdy chłopiec, znużony błądzeniem po lesie, wyszedł z gęstwiny, ujrzał z radością prześliczny park z pięknemi klombami. Woń cudnego kwiecia zalewała powietrze, napawając do omdlenia złotowłosego chłopca.
Z radości, że wyszedł już z gęstwiny leśnej i ze łatwiej mu teraz będzie znaleźć rodziców i braci, biegł