Strona:Złotowłosa królewna.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

ste drżące topole. Latem rozlegał się tu śpiew słowika, który usadowił się na krzewie czeremchy, rozlewały się tony innych ptaków i woniały lilje i dzikie róże.
W środku parku było źródło przezroczej wody, wytryskało ono z urządzonej tam naumyślnie fontanny, roznosząc wokoło świeżość. Do fontanny tej przychodziła zwykle najmłodsza złotowłosa królewna i bawiąc się złotą kulą, napawała się wonią kwiecia i świeżością źródlanej wody.
Gdy stała wpatrując się w cuda natury, sama była jak kwiat piękna i jak ta woda srebrzysta tak świeża.
Przyglądały się jej obłoki błękitne, i stuletnie dęby zielone, i ptactwo i cudne kwiecie. Zawisały nad jej głową motyle, czepiały się jej szaty przezroczyste szklarki, a wszystko wokoło szeptało do niej głosem zachwytu: — Jesteś piękna!