Strona:Złotowłosa królewna.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   9   —

kulę i rzuciła na trawę pod stopy królewny.
Kiedy córka królewska ujrzała swoją zabawkę, radość jej nie miała granic... Złapała ją natychmiast i zaczęła biedz w radosnych podskokach.
— Poczekaj! poczekaj chwilkę! — wołała za nią zrozpaczona żaba. — Zabierz mnie z sobą! Biedz tak prędko jak ty nie potrafię!..
Ale królewna pędziła co jej sił starczyło do pałacu, nie oglądając się nawet na ropuchę.
A tymczasem biedne oszukane przez królewnę stworzonko żałośnem kwakaniem napełniało powietrze.
Królewna, przybiegłszy do domu, zapomniała zupełnie o swej obietnicy i żabce. Cieszyła się odnalezieniem zguby i myślała o tem, że nazajutrz znów pójdzie zabawiać się w parku i probować swojej zręczności.