Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wstrętu i obrzydzenia sobie moich bluźnierstw kacerskich? Widziała we śnie, że stoi na drewnianéj linii, i że światłem rozjaśniony młodzieniec wesoło uśmiéchający zbliżał się ku niéj w bolesnym smutku głęboko pogrążonéj. Pytał ją tonem raczéj nauczającym, jak dowiadującym się, o przyczynę tak ciężkiéj żałości, i codziennego ronienia tylu łez; a na jéj odpowiédź: że méj zaguby płacze: kazał jéj być spokojną i upomniał ją, aby uważała i spojrzała, że, gdzie ona jest, tam i ja jestem; spojrzawszy widziała mnie przy sobie na téjże saméj linii stojącego. O zapewne! tyś nastawił twego ucha na westchnienie jéj serca, nieskończenie dobry i potężny Boże, który o każdym z nas jakby o jednym tylko, a o wszystkich razem, jakby o każdym oddzielnie masz twoje staranie! Ale tu jest i drugi twéj łaski dowód: gdy opowiadała mi swoje widzenie, usiłowałem przyciągnąć ją do nadziei, że ona raczéj tém kiedyś będzie czém ja byłem; natychmiast i bez wachania się odpowiedziała: nie, nie powiedziano, gdzie on jest, tam i ty będziesz, ale tam on będzie, gdzie ty jesteś. Wyznaję przed tobą Panie moje przypomnienie, ile sobie to odświéżam w méj pamięci; przypomnienie często powtarzane, że bardziéj wtedy uderzyła mnie twoja odpowiédź przez matkę mojr wyrzeczona; która twoje słowa pilnie chowając, nie dozwoliła się mojém kłamstwem, acz podobném do wytłumaczenia, zatrwożyć, ale od razu widziała to, co widzieć miała, czegom zapewne nie widział przed jéj odpowiedzią; bardziéj mnie uderzyła, niźli samo widzenie, które przeznaczeniem było przyszłych jéj, chociaż tak przewłocznych radości, i rozweseleniem ciężkiéj w ów czas jej troski.
Albowiem dziewięć jeszcze lat upłynęło, w których przewłoce, w owym błędzie skażenia i ciemnosciach fałszu mordując się, często powstać usiłowałem, lecz srożéj jeszcze rzucony głębiéj coraz w przepaść się toczyłem. Ta jednak wdowa czysta, trzeźwa i pobożna, jakie ty kochasz, aczkol-