Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/286

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najmniejszego nie miał w niéj upodobania, któreby najlżejsze skinienie woli pohamować mogło, a nawet i w czystém, z inąd miéwanem we mnie śpiącym, poruszeniu; nie wiele cię kosztuje, że mi udzielisz téj łaski w tém życiu, i niniejszym wieku moim, o ty miłosierny i potężny Boże, który nad prośby i zamiary nasze wysłuchać nas możesz!
Teraz właśnie powiedziałem Panu mojemu to, czém jeszcze jestem, ile jeszcze ulegam złemu tego rodzaju; z drżącą radością cieszę się tém, czém mnie już obdarzyłeś, i trapię się tém, co jeszcze nie zostało we mnie dokonane; ale spodziewam się z ufnością, że dokonasz we mnie dzieła zmiłowania twojego aż do stałego pokoju, który mieć będą z tobą wewnętrzne moje i zewnętrzne władze: „gdy śmierć pożarta będzie w zwycięztwie[1].“




ROZDZIAŁ XXXI.
O roskoszy w potrawach, którch jako lekarstwa zażywać powinniśmy.

Inne złe przeciw mnie dzień podnieca, i bogdajby ono samo tylko dla niego wystarczyć mogło! „Zasilamy codziennie jedzeniem i piciem osłabione siły ciała naszego pierwéj nim ty pokarmów i żołądka nie zniszczysz[2]“ nim dziwném napełnieniem nasycisz mój niedostatek, i to, ciało „skazitelne przyobleczesz wieczną nieskazitelnością[3].“ Teraz zaś przyjemna mi jest ta potrzeba, ale nieustannie walczę przeciw téj przyjemności, abym od niéj nie został ujęty, i prowadzę z nią codzienną wojnę postem i życia ostrością, podając w niewolę ciało moje; lecz niebawnie roskosz odpędza boleści potrzeby: bo głód i pragnienie są niejako boleści, które jak febra rozpalają i zabijają, jeżeliby się im lekarstwem pokarmów i napoju nie zapobiegło. Ale że środki życia przygotowała nam hojna dobroć twoja, która dla zaspokojenia

  1. I. Kor. 15, 54.
  2. I. Kor. 6, 13.
  3. 15, 53.