Strona:Wykolejony (Gruszecki) 53.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A czas był już zasilić kasę, dotychczasowe życie i wydatki pochłonęły nietylko cały kapitał Stanisława i zarobioną kwotę, ale w połowie naruszyły posag Helci.
Lecz im dłużej Stanisław pracował, tem bardziej smutniał, posępniał, stawał się opryskliwym i gniewnym. Zmizerniał, pobladł, nieodzywał się po tygodniu do nikogo i odbywał częste przechadzki to na cmentarz, to znów za miasto.
Ta drażliwość Stanisława, ten zły humor, którego ani przymilenia żony, ani widok dziecka nie umniejszyły, martwiły Helcię niepomiernie, ale tłomaczyła sobie rozdrażnieniem spowodowanem nadmierną pracą literacką, gdyż Stanisław prawie nie sypiał. Dopiero wówczas gdy odsyłał z pokoju zaledwie tknięte potrawy, przyprawiane własnoręcznie przez Helcię — wtedy postanowiła rozmówić się z mężem. Uśpiwszy dziecko, gdy w domu wszystko się uspokoiło, weszła Helcia cicho do pokoju męża.
Siedział przy stoliku zarzuconym papierami, pomiędzy któremi najwięcej było do połowy zapisanych kartek, w prawej ręce trzymał pióro, lewą ręką podparł głowę i utkwił wzrok w płomień lampy, która rzuciła peł-