Strona:Wykolejony (Gruszecki) 49.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niusze i znakomici ludzie, a my padamy w płaski grób, tworząc czasem nawet doły, stawiamy drugim przeszkody.
Mówiąc to Stanisław nie patrzał na Helcię, mówił, jak gdyby do siebie, rozmarzony, smutny i zamilkł, a Helcia korzystając z tego, zaproponowała arcy-miłą grę w karty — maryasza.
Helcia — jak to często można spotkać u kobiet silnie wierzących w religię i kościół — niechętnie widziała obojętność Stanisława na wszelkie praktyki religijne i usilnie starała się nawrócić go na łono prawowiernych. Napróżno Stanisław unikał rozmowy w tym przedmiocie, Helcia uporczywie wracała do tejże, aż wreszcie zaprzestał wszelkiej dyskusyi i milcząco wysłuchiwał długich kazań o Bogu, cudach, sakramentach i t. d. Lecz mimo wszystkiego, nie mogła namówić Stanisława, by się poddał przepisom kościelnym i bywał na sumie. Żonę odprowadzał do kościoła, czasami wstępował po nią, ale i na tem kończyły się jej zwycięztwa, co ją nie mało martwiło i gniewało, nietylko dlatego, że bezbożny Stanisław nie został religijnym, lecz że różne sąsiadki i sąsiedzi zauważyli to i często o heretykach i ateistach musiała wysłuchiwać spotkawszy swe znajome.