Strona:Wykolejony (Gruszecki) 46.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koju, albo też wybierał się na dalekie zamiejskie przechadzki.
Czasami znów nie opuszczał Helci i na chwilę, opowiadał jej o dalekiej stolicy, o teatrach balach, maskaradach, o towarzyskiem życiu, co wszystko zaciekawiało Helcię i wielce interesowało. Wprawdzie nie bardzo bawiły go te rozmowy, nawet nużyły, lecz widząc Helcię uśmiechniętą i z takiem zajęciem słuchającą — czynił, to dla niej.
Ale z czasem musiał się ten temat wyczerpać, a tu nastały długie jesienne wieczory, należało koniecznie je czemś zapełnić. Często napadała Stanisława ochota zasiąść do książki i czytając naukowe rozprawy skrócić sobie czas, lecz jakżeż znów samą Helcię zostawić? „Nie wypada“ mówił do siebie Stanisław, więc usilnie się starał zachęcić żonę do czytania poważniejszych dzieł, któreby dostarczyły wątku do rozmowy.
Pewnego razu Stanisław wczął kwestyę jak sądził, mogącą zainteresować Helcię, gdyż rzucił pytanie, co ma być miarą naszego sądzenia — rozum, czy serce?
Helcia głosowała za rozumem, gdyż on uchroni nas od zawodów.
— Wszak się zgodzisz Helciu, że Koper-