Strona:Wykolejony (Gruszecki) 41.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wspomnień, wszędzie widział dobroć i zacność ciotki. Nawet nad grobem i za grobem pamiętała o nim — czyż nie należy się jej wdzięczność? Dlaczegoż niema uszczęśliwić drugich, gdy może. Helcia taka dobra, taka piękna, troskliwa! Wprawdzie nie będzie jej tak kochać, jak tamtą, to pewna, ale dobrym będzie dla niej zawsze.
To życie ciche, spokojne, w małem kółeczku, zaczęło mu się uśmiechać, nęcić go. Przecież raz musi zerwać z przeszłością, spalić mosty za sobą i rozpocząć nowe życie, czyż nie lepiej będzie iść przez nie razem z Helcią? Gdy szedł na obiad do dworku Helci, wracając z cmentarza, gdzie odwiedził grób rodziców i ciotki, był już zdecydowany ożenić się według woli pośmiertnego listu.
O zmroku siedząc w czystym a kwietnym pokoiku obok Helci, gdy rozmowa na chwilę ustała, Stanisław oświadczył się o rękę Helci i został przyjęty.
Wówczas dopiero ona ze łzami szczęścia w oczach, zaczęła mu opowiadać przebyte lata w tęsknocie, ile to razy modliła się gorąco do Boga o szczęście jego i swoje, jak silnie wierzyła, że on się z nią połączy, że nawet dzisiaj śniła się jej ciocia, błogosła-