Strona:Wykolejony (Gruszecki) 21.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

thema, niechże was przedtem wynudzę. Cóż, dobrze?
Helcia aż klasnęła w rączki, a i ciotka się rozchmurzyła i z słowami:
— Oj figlarzu, zawsze ci żarty w głowie, ale teraz to już musisz nam przeczytać, niech-że i ja wiem, co ty piszesz.
W tym tonie szła rozmowa, przeplatana uwagami to o sąsiadach, o pogodzie i urodzajach, to znów o kłopotach domowych.
Gdy ciotka odeszła, zbliżyła się do Stanisława milcząca Helcia, i zarumieniona, zmieszana, jak to umieją tylko siedemnastoletnie dziewczątka, prawie szeptem, zapytała Stanisława, jak to literat służy krajowi?
Uśmiechnął się Stanisław nad naiwnością dziewczyny, a znalazłszy w niej więcej niż chętną słuchaczkę, szeroko i długo mówił o wzniosłości powołania dziennikarza.
Ot, zwyczajnie jak młody, zwierzał się z swych marzeń, mówił o wolności myśli i przekonań, o pomocy dla biednych i uciśnionych, o oświacie i dobrobycie, o wszechpotędze ludu i reformach społecznych. Prawił o walce w imię nowych idei, stopniowo sam się zapalał do swych myśli, żywo i barwnie kreślił przyszłe swe plany, gdy stanie na czele stronnictwa i