Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VIII. Kot stary.




Z bujnym pewnego domu bywalec ogonem,
Stary matus biegając za zwyczajnym plonem,
Spojrzał raz w nocy pod szafą z zaciszka,
Alić drobniuchna z dziury wyleciała myszka.
Niedawno się biedniuchna ukazała światu.
Nie skończyła myszego snadź nowicyatu,
Ani nabyła tego z doświadczenia,
Jak są kotowie wolnego sumnienia,
Którzy kędy tylko mogą,
Wywierają na myszy swą zuchwałość srogą.
Słowem, łap za nią matus w nielutośne spony.
Ona mu czyni niziuchne ukłony
I co tylko nieszczęśliwa
Dola więźniom wymowy dać może, dobywa;
Chociaż zgoła nieuczona,
Nie czytała Cycerona.
„Mości waleczny panie, sławny wojowniku,
Kątów tutejszych podstoli, strażniku!
Od którego się mocy i potężnéj broni
Żaden wróbel nie uchroni,
Cóż ci, proszę, po méj stracie?
Niewielką ja uczynię klęskę pańskiéj chacie:
Jeszczem maluchna dziecina;
Orzechowa mię nakryje łupina.
Jeszczem się nigdy nie wkradła
Ni do sera, ni do sadła;
Anim widziała półmiska,
Jak żyję, zdala i zbliska.
Jeśli kiedy ze stołu drobna okruszyna
Spadła, tom wzięła: cóż to za grzech? co za wina?
Czyliż ja przez to, że zjem ziarneczko w komorze,
Dom gospodarski wymorzę?
Wasza mość, zacny panie, bywasz wolnie wszędy;
Ściągasz mięso z talerzów, a kiełbasy z grzędy,
Tłuczesz szklanki i garnuszki,
Wylegasz się pomiędzy pańskiemi poduszki.
A przecie-ś tyle znalazł i łaski i wiary,
Że ci tego nie zganił pan Bryś, kondel stary.