Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/375

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I inne niezbadanéj natury widziadła
Porządkiem opisując, na pamięci kładła.

Taż ciebie nauczyła niepłonna mistrzyni,
Co człowieka i wielkim i co mądrym czyni:
Że ani zacność rodu, ani wiele złota,
Ale nad wszystkie skarby szacowniejsza cnota.
Czym państwa powstawają i zacne narody,
Skąd biorą srogie szwanki i niewrotne szkody?
Co jest prawdziwa wolność, a jako szkaradnie
Burzy nędzną ojczyznę, gdy z kluby wypadnie?
Przyjdzie (mówiła) czas ten, ukochana córo!
Gdy się grube Pelasgi na twe pieśni zbiorą;
Gdy lochy opuściwszy i zarosłe gaje,
Wezmą twarzom rozumnym zwykłe obyczaje.
A ty im i napiszesz prawa wyśmienite,
I miasta, i założysz rzeczypospolite.
Lecz te dotąd szczęśliwe i groźne sąsiadom
Będą, póki rozpusta nie da miejsca zwadom.
Póki harda niekarność i miłość prywaty
Nie zbestwi na krew własną spragnione bułaty;
I do spólnych wnętrzności (któż temu uwierzy?)
W bratnich bite kuźnicach groty nie wymierzy.
Stąd owe krwawe Leuktry i okrutne gony,
Cios ostatni wolności greckiéj u Cherony,
Nastąpią niepochybnie: a co za tym będzie,
Jeden im chytry Filip na grzbietach usiędzie,
Lecz nim skosztują obcych na karku kajdanów,
Tysiąc w domu napłodzi swawola tyranów!
Którzy zażartéj na się dobywając broni,
Siebie i gmin zwiedziony w jednéj zgnębią toni.
Bo jako nie tak rychło człowiek życia strada,
Kiedy mu płytki szarpak ciętą ranę zada;
Jako gdy ciemna niemoc ślepym ryjąc śladem,
Niezleczonym napawa wątłe trzewa jadem:
Tak domowe rozterki i zajadłe zwady
Prędzéj zniszczą kraj, niźli zawisne sąsiady.
O jakie straty naród nieczułość przywodzi,
Gdy zdolnego ćwiczenia w nim nie biorą młodzi;
A czas marnie styrawszy między fraszek tłumem,
Rządzą potym ojczyznę pychą, nie rozumem.

Takowych nauczywszy tajemnic, kazała,
Byś uszy łechcąc pieniem, serca prostowała.