Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pięknym bawiąc dowcipem pańskie trudy słodził,
Będziesz w szyk jasnych planet policzony chodził;
I przy wieku dostałym sprawy ważniejszemi,
Pod mądrą jego wodzą, polskiéj świecił ziemi.
A my z chatek spokojnych, darem ożywieni
Dobroczynnych onego pasterza promieni,
Będziem wiejskie na gęślach nucić mu padwany:
Świeć nam długo szczęśliwie, wodzu ukochany!
Postępuj w dobrą chwilę, paro ulubiona!
Jako piękna latorośl, latorośl zielona,
Która ma swemu sadźcy stokrotną nadgrodą
Zawdzięczyć letnie znoje, karmią i ochłodą;
Skoro już pełna soku takich lat dolicza,
Że ją bezpiecznie może ręka ogrodnicza
Wziąć ze szkoły spółczesnych drzewek rzeszy młodéj,
I już na urodzajne przesadzać ogrody:
Frasowliwy o swojéj wychowanki doli,
Szuka wszędy gospodarz co najlepszéj roli;
I żeby jéj wiatr silnym nie uszkodził wiewem,
Z gałęzistym ją żeniąc sfornie łączy drzewem.
Z domu Eleonory, z dziadowskiego łona,
Księżniczko! piękniéj cnotą, niż krwią ozdobiona,
Już cię o to życzliwi przenoszą rodzice,
Na wzór rodnéj jabłonki, lub winnéj macice.
Już twe lata dostalsze doszły owéj chwili,
Ażeby, co się samym wprzód kwiatem cieszyli,
Po zeszłéj wiosny porze, mogli patrzéć na to,
Co za łożone prace winno przynieść lato.
Złączona z zacnym drzewem od złotéj Pilawy,
Na którym Mars swe nieraz zawieszał buławy,
Honor tysiączne krzeseł wysokich zaszczyty,
I lasek i sztandarów blask niepospolity:
Rośnij w owoc i w cnoty, śliczna latorośli,
By z ciebie z wnuczętami piękne dziatki poszli,
Ojczyźnie na usługi, a tym na kochanie,
Co ci w swym domu zacne dali wychowanie.
Jużeś, kochana paro, dała sobie dłonie.
Patrzy na to zawisna i ledwo nie tonie
We łzach zazdrość, że tego związku ni opaczny
Język, ni chęci własnych zerwie szturm dziwaczny:
A miłości wam żadne przypadki nie wydrą.
Bóg tak chciał; a czas złotą potrząsnął klepsydrą.
1772, Zab. VI, 386 — 400.