Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIX. Do Księcia Adama Czartoryskiego.
(W dzień dorocznych imienin).




Musarum Martisque decus!

Książę! narodu polskiego ozdobo!
Mądry, uczony, grzeczny, piękny, dzielny,
Któryś to wszystko swą zamknął osobą,
Cokolwiek sobie życzy człek śmiertelny,
Nie mojéj-to jest ręki praca, aby
Ogarnął wszystko razem umysł słaby.

Uczonym twoję mądrość do pisania,
Dzielność żołnierskiéj zostawuję ręce,
Grzeczność, co większy dank mają z poznania
Świata, a piękność kastalskiéj panience,
Co patrząc na cię, wzdycha ustawicznie:
Kto z duszy kocha, musi pisać ślicznie.

Jam sobie obrał, co się tylko tycze
Osoby mojéj, twe łaski, twe dary.
Trudne to dzieło; nigdy ich nie zliczę,
Choćbym parnaskie sam popił nektary.
Wie świat, żem przez cię tym jest, czym mię sądzą
I ci, co służą, i co w kraju rządzą.

Tyś mego szczęścia pierwszy krok, Adamie!
Tyś mi dał pierwszy wstęp do majestatu.
Twoje z ciemności dźwignęło mię ramię,
Dając mię poznać monarsze i bratu.
I że mi pańskie otwarte pokoje,
Jego-to łaska, lecz staranie twoje.

Ukrytych w ziemi leży skarbów tyle,
Lecz ich nie kopie ręka pracowita:
Czasem się znajdzie w niepozornéj bryle
Żyła złotego metalu obfita.
Piękny jest kruszec, lecz ten niemniéj drogi,
Kto zaniedbane otworzył odłogi.