Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Synu!“ doń się odezwie żałośnie,
„Wolnyś jeszcze i służby nieświadom.
Na najezdców niech Wasze mi rośnie;
Młodzież Polsce niech służy, nie zwadom!
Z braćmi walczyć ja ci nie pozwolę.
Wracaj — wracaj do gniazda, sokole!

„Ja, pamiętny mej służby, królowi
Sam rokoszan nakłonię do prawa.
Jeszcze ręka nie krzepnie starcowi,
Choć Bóg widzi, jak boli ta sprawa!
Lepszy dzień cię wawrzynem osłoni;
Nie zaprawisz na braciach ty dłoni.“

Rzekł i ręką ojcowską mu skinął.
Ucałował syn rękę ze łzami
I na zbroję wnet burkę nawinął,
Dosiadł konia i pomknął polami:
A dziad ukląkł i Boga pochwalił,
Że od bratniej krwi syna ocalił.

I wymodlił znać łaskę u Boga,
Bo syn dojrzał na chwałę Koronie.
Gromił Turka, Moskala bił wroga,
Za Szwedami rozpuszczał pogonie —
A nie przelał krwi bratniej ni razu
Hetman, pomny rodzica nakazu.

1862.





SAVANNAH.

Obozem hufce stanęły na błoniach
Spocząć. Pułaski poglądał na morze;
Złote się gwiazdy migotały w toniach,