Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niech je czyta, niech je słucha,
Aby mogła tu,
Gdy nastanie cisza głucha,
Płoszyć bezczyn snu

I ogniste wiązać brzmienie
W dzikich pieśni stok...
W łono ciemnic siać płomienie,
Życie siać co krok.

Stój — stój, myśli moja dzika!
Oto cisza znów:
Burza milknie — chmura znika...
Pieśni braknie słów!

W Medyce 1855.




KRAKOWIAKI.

Pytałem ja rybkę w kryształowym zdroju:
„Czego tobie trzeba?“ Rzekła mi: „Spokoju!“

Pytałem ptaszynę na krzaczku powoju:
„Czego tobie trzeba?“ Rzekła mi: „Spokoju!“

Ciebie nie zapytam o nic, serce moje,
Bo ja się twej strasznej odpowiedzi boję. —