Strona:Wybór pism Mieczysława Romanowskiego Tom I.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spi cicho, utrudzona
Mocą jesiennych burz;
Z niebios jej sny do łona
Zesyła księżyc — stróż.

I śni się jej, że wdziewa
Czarowny wiosny strój,
Że słowik pieśń jej śpiewa
I szemrze srebrny zdrój.

I śni, że ją miłuje
Nad wszystkie światy Bóg.
W błękity, śniąc, wstępuje,
Przechodzi niebios próg.
 
I śni, że ją wulkany
Rozdarły wszerz i wzdłuż,
Że ogniem zieją rany
W spienione bezdna[1] mórz.

I śni, że jest strącona
W otchłanie, w czarną toń:
I leci przerażona —
O gwiazdy trzaska skroń!

Wstrzęsła się, więc kojące
Stróż wierny sny jej śle:
Stroi ją w kłosy drżące,
We srebrnej kąpie mgle.

1863.




  1. przepaści.