Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

49
SFINKS.

ki. Tak, ta głupia ciekawość o mało mnie nie zgubiła, ale cofnąłem się w porę.
Jan i Jagusia słuchając zadrżeli.
— Ale jakże mi było wesoło, gdym wyrwawszy się z objęcia nicości, ujrzał pierwszą kulę lecącą pośpiesznie w światłych już dla mnie eteru przestrzeniach! Spadłem na nią jak wystrzał, i nieprędko się na niéj rozgrzałem, nieprędko ochłonąłem ze strachu. Sto lat kąpałem się w życiu gorącém na rozpalonéj komecie, w czasie jéj podróży od słońca do słońca (gdyż wiecie zapewne, że komety dwa słońca wiążą eliptyczną swą drogą). Nareszcie wytrzeźwiłem się, ale gdy wspomnę, jeszcze mrowie chodzi po mnie.
— Mój doktorze, śliczne nam prawisz bajki, przerwał Tytus; a nie byłżeś kiedy na jednéj z tych gwiazd obłoczkowych, co to są dotąd zagadką?
— Jaką zagadką? rzekł Fantazus. Są to biedne niedokończone twory syderalnego świata! żadnéj w tém nie ma tajemnicy. Niektóre z nich jak polipy kilka ganglionów, mają kilka ognisk w sobie, kilka węzłów, dopóki się z nich nie wyrobi jeden, a naówczas staną się istotą skończoną, pełną, o jednym mózgu, głowie, o jedném sercu. Światy są jak twory naszéj ziemi różnych stopni organizacyi. Księżyce chodzą ze swemi planetami nieoderwane od nich, nieoddzielne jak rośliny tutejsze. Są to kwiaty niebieskie... biedne niewolnicze twory. Gdy dojrzeją i zwiędną, kto wie? mogą spaść na ziemię.
W przedhistorycznych czasach jeden taki rozłupany księżyc upadł na naszą ziemię i zostały ślady tego wypadku w wielkich skalistych gór pasmach. Patrzałem na to. Nasz poczciwy teraźniejszy księżyc, jedna z najspokojniejszych istot, jakie znam na niebie (choruje