Strona:Wybór pism J. I. Kraszewskiego T.XI.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

222
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

ciągnął, i był świadkiem dziwnego wśród grobowego tego zamku zjawiska.
Przodem szła słusznego wzrostu, średniego wieku kobieta, bardzo pięknych jeszcze rysów twarzy, w ubiorze amazonki, w kapeluszu z piórami na głowie i biczykiem w srebro oprawnym w ręce. Ogon aksamitnéj ciemno-zielonéj sukni niosła na ręce. Wyglądała jak królowa, a z pod powiek nieco przyciemnionych, osobliwszéj barwy, jakby od płaczu poczerniałych, strzelały oczy jéj czarne, ogniste, straszne płomieniami, które w nich gorzały. Lice jéj nieco opalone, świeże było i jeszcze ani jedną nienapiętnowane marszczką. Czoło miała wysokie, bielsze nieco od reszty twarzy, pogodne, ale smutne. Stworzoną się zdawała do rozkazywania, i musiała wiedzieć o tém. Kibić jéj, choć mogła mieć więcéj nad lat trzydzieści, łudziła kształtami dziewiczemi młodości w pełni rozkwitłéj. Repeszko, nie wiedząc kto była, łatwo się w niéj domyślił pani domu; ona, postrzegłszy tę nieznaną sobie postać schyloną pokornie, wyprostowała się jeszcze bardziéj, zmarszczyła brwi, zacięła wargi, i ledwie odpowiedziawszy skinieniem głowy, minęła go szybko kierując się ku drzwiom gabinetu...
Nie była samą: szedł za nią chłopak mogący mieć lat piętnaście, nadzwyczajnéj piękności, ale tak małego wzrostu jak pan Spytek i bardzo do niego podobny, wytwornie ubrany, wesoły, śmiejący się; a za nim, w sukni duchownéj, widocznie cudzoziemiec jakiś, wyfryzowany, w trzewiczkach i pończochach, z książką w czerwony safian oprawną pod pachą. Był to Eugeniusz Spytek, jedyny syn państwa Mielsztyńskich, i przewodniczący jego wychowaniu l’abbé de Bury, słynny z przyjemnéj uczoności, dowcipu, a późniéj