Strona:Wybór nowel (Wazow) 155.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ra: picie wody u źródeł, kąpiele, szwedzka gimnastyka, długie przechadzki, poszczenie, wstrzemięźliwość, lekarstwa, niedojadanie i niedopijanie. Prócz tego nieznajomość języka niemieckiego dokuczała mi na każdym kroku. Nie było już ani jednego Bulgara, z którym mógłbym zamienić kilka wyrazów; samotność taka była mi ciężarem. Często chciało mi się uciekać, gdzie mnie oczy poniosą, lecz wspomnienie strasznych, tajemniczych łacińskich wyrazów wstrzymywało mnie od ucieczki i heroicznie poddawałem się położeniu człowieka, który musi się leczyć z niezliczonych chorób. Jednocześnie z fizycznem osłabieniem i wycieńczeniem czułem się moralnie zgnębionym w tem niemieckiem mieście, które pomimo swej przyrodzonej piękności, stało mi się wstrętne.

VII.

Po dwudziestu mniej więcej dniach pobytu jeden ze sług hotelowych zapukał do mych drzwi, wszedł do pokoju, złożył mi ukłon tak nizki, jak nigdy przedtem, i rzekł:
Exzellenz!
— Co za „Exzellenz?! — zawołałem zdziwiony i niezadowolony, ponieważ w hotelu nie wyjawiłem mojego stanowiska społecznego i na listach, które odbierałem z Sofii, nie było ono także ujawnionem, na wyraźne moje żądanie.
Służący popatrzył na mnie zmieszany.
— Przepraszam, ekscelencyo, lecz ponieważ ten pan tak was nazwał...
— Jaki pan?
— Ten pan, który się pyta o pana..
— Kto to być może? — pomyślałem zdziwiony.
W tej chwili zapukano do drzwi, a na moją odpowiedź: proszę! — wszedł szybkim krokiem ja-