Strona:Wybór nowel (Wazow) 132.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i rzucił się na łóżko w najgłębszej rozpaczy. Nie miał on już żadnej wątpliwości: ona go oszukiwała, pokryjomu uciekła z tamtym... bez wstydu, bez bojaźni, bez litości! Po tej hańbie pozostało mu tylko samobójstwo. Nie było dla niego już życia. Zasłonił sobie oczy rękami i zaszlochał. Niepowstrzymalne, szalone łkania rozrywały mu piersi. Trwało to około piętnastu minut, poczem jakby się uspokoił. Wstał, wyszedł do drugiego pokoju, gdzie spało dwuletnie jego dziecię, i pochylił się nad niem. Ten cichy, jasny obraz uspokoił go trochę.
— Nie, to być nie może, to jest nasze dziecię i dlatego jego matka a moja żona nie jest zdolną do takiej podłości. To być nie może, czyż nie tak, Sando! (Aleksander zdrobniale). Ja oczerniłem twoją matkę! Czyż nie zgadzasz się ze mną? Gdzież miałem rozum, ażeby przypuścić coś najgorszego! Ona się gniewa na mnie i w zaciętości swej, aby mi dokuczyć, dlaczego nie mogłaby wyjść z jedną ze swych przyjaciółek i przesiedzieć u niej pół godziny? Dlaczego nie miałaby udać się do siostry, aby się przed nią wyżalić? I zamiast od początku przypuścić rzecz najprostszą, najprawdopodobniejszą, ja pomyślałem o najohydniejszej? Wyjście jej bez uprzedzenia mnie jest prawdziwie godnem potępienia, ale tamto jest niemożliwem do przypuszczenia... tak jest strasznem! O, jak bezmyślnem bydlęciem jest twój ojciec, Sando!
W miarę tych rozmyślań zmniejszał się i niepokój Karżynowa. Wsłuchując się w własne swe wyrazy, sam dobrowolnie się hypnotyzował i dochodził do tego stanu zdziecinnienia, w którym wierzy się w to, w co wierzyć nam jest niezbędnem. Innego wyjścia nie miał przed sobą. Śpiące dziecko stało się niemym adwokatem matki. Czyż na twarzy tego dziecka mógłby istnieć taki jasny cichy, anielski spokój, gdyby matka jego spełniała