Strona:Wybór nowel (Wazow) 111.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na lewo, po wielkiej spadzistości na dół, a wilki za nim... Plącze się podwójnie w swój pas, wlokący się po ziemi i pada. Kiedy się ocucił na dole, Klim spostrzega z radością, że znajduje się w jakiemś siole... Jakie ono, czy pomackie[1], czy chrześcijańskie, nie zastanawia się nad tem, gdyż drapieżniki pędzą za nim, następują mu na pięty... Wpada we wrota, które widocznie wicher otworzył i podąża ku oknu, które się jeszcze świeciło. A wilki za nim. Klim pchnął gwałtownie drzwi i wpadł do nieznanej chaty. Odetchnął: widzi bulgarską chrześcijańską chatę, obrazy świętych, a przed niemi lampkę gorejącą... ogień błyskający tlił się jeszcze. Z cienia wyskoczyli jacyś ludzie... Obejrzał się zdziwiony, gdzie się znajduje?
I odrazu poznał, że jest we własnej chacie.
Opatrzność kierowała jego krokami ku własnemu siołu, ku własnej chacie, wtedy, gdy myślał, że się znajduje wprost w przeciwnej stronie.
— Tato! żono! wstawajcie! — zawołał, zdejmując torbę z podarunkami świątecznemi.
Krzyknęli jak szaleni i rzucili się na jego powitanie.
— Synku, gdzieś się zagubił w tej strasznej burzy? — szepnął prawie bezprzytomnie starzec i zapłakał jak dziecko.
— Burza jest wielka, ale Bóg jeszcze większy, ojcze... Dalej, wstawajcie, chodźmy do cerkwi. Czy nie słyszycie? Biją w klepadło[2].
W tej chwili burza ucichła, dało się słyszeć klepadło... Chrystus się narodził!
Wkrótce szczęśliwa rodzina wyszła i skierowała się do świątyni Pańskiej.
A kociołek z jadłem znowu wesoło zaszumiał na ogniu!...






  1. Pomacy, jest to ludność słowiańska, ale sturczona. (Przyp. tłum.).
  2. Deska zamiast dzwonu (Przyp. tłum.).