Strona:Wybór nowel (Wazow) 083.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedliwą wojnę Bulgaryi i że wieczorem pułk ruszy na pole do walki, dla obrony granic ojczyzny.


∗             ∗

Po pierwszem, mimowolnem zadowoleniu z wojny z Serbią (ogólna radość udzieliła się i Wełkowi) w głowie Wełka zapanowało zamieszanie. On nie mógł pojąć dwóch rzeczy: najpierw, dlaczego Serbowie nie poszli walczyć z Turkami, którzy są złymi i nie są chrześcijanami, a następnie, czy strasznie jest płynąć przez morze, gdy będzie trzeba dostać się do Serbii?
Lecz nie miał czasu dowiedzieć się o tem; wszyscy kręcili się, biegali tu i tam, zbierali manatki, bo wsiadać mieli na kolej.
A na dworcu pełno ludzi, matki płaczą, żegnając się z żołnierzami; dziewczęta przypinają im wieńce na czapkach, inne zatykają sosnowe gałązki w karabiny. Tylko jego nikt nie żegna, nikt nie pożałuje. Tęskno mu się zrobiło, ale niema czasu: zapakowano ich w wagony, muzyka zagrała, tłum pożegnał ich okrzykiem „hurra!” i pociąg ruszył.


∗             ∗

Już od dwóch dni równe sofijskie pole huczy grzmotem dział, który rozlega się echem na drżącym w posadach wysokim Witoszu, ukrywającym swe zagniewane czoło w gęstych obłokach. Wylękła się również i stara Sofia, bulgarska stolica; na ulicach zamieszanie i popłoch — na ulicach smutek, a w sercu ciężko.
Białe chorągwie z czerwonymi krzyżami powiewają wokoło, miasto zamieniło się w szpital, wozy z chorymi przybywają bezustannie; a wieści coraz to czarniejsze przybywają z pola walki, huk dział staje się coraz bliższym, coraz straszniejszym, powietrze się łamie, szyby drżą w oknach.