Strona:Wybór nowel (Wazow) 056.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To bezczelność! — wołali panowie z drugiej klasy.
Rezerwiści zapatrywali się na ten wypadek z zimną krwią — zdziwiło ich to, ale nie zgniewało. Ocknęło się w nich wychowanie żołnierskie, którego pierwszym obowiązkiem jest pokora i cierpliwość.
— No! słuchajcie — zawołało kilku — położymy się na trawie.
— Panowie niech śpią w wagonach, aby się nie przeziębili — przekpiwali inni.
— Na trawę! pod ciemne niebo!
— Żaden z nich nie chciał zostać w wagonie, i gdy „panowie” pozamykali okna w wagonach, aby się do nich chłód nocny nie wcisnął, żołnierze rzucili się na miękką trawę, utkwiwszy oczy w mrugających gwiazdach, które migotały na ciemnem przestworzu, jak brylantowy piasek — a myśli ich pomknęły w dal, ku rodzinnej wiosce, w której z tęsknotą również o nich myślano.


∗             ∗

Powoli rozmowy ustały — wszystko dokoła ucichło. Wzruszenia pożegnania i rozłąki ze wszystkiem, co sercu miłe i drogie, w połączeniu z miłym nocnym chłodem wkrótce ukołysały do snu zmęczoną młodzież i wśród ciszy nocnej słychać było tylko spokojne oddychanie dwudziestu młodych piersi.
Tylko Mładen Rajczew nie spał; jemu to, jak widzieliśmy, dziewczyna podała bukiecik kwiatów. Z przed oczu, z wyobraźni jego nie chciała ustąpić postać dziewczęcia. Widział ją ciągle taką, jak w ostatniej chwili pożegnania: z zarumienioną twarzą, zmęczoną szybkim biegiem, z czarnemi, ognistemi, przestraszonemi oczami, wilgotnemi ze wzruszenia — z czerwonemi jak koral usty, na któ-