Strona:Wybór nowel (Wazow) 051.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niagule, rzekł do mnie, zapomnij o naszej Bulgaryi, tam i za sto lat się nie uspokoi. To wulkan. — Mam dla ciebie zajęcie w moim sklepie, potrzeba mi człowieka wiernego, swój mi się przyda, tu nie mam nikogo... Chodź zemną, nie będziesz żebrakiem!... Myślałem, myślałem — jednak ten człowiek dobrze mówi. — Tam w Rumelii wielkie zamieszanie, zanosi się na wojnę z Turcyą, znowu może jaki pogrom i przewrót nastąpi i Bóg wie co... Niagul mnie przekonał — wiem ja, co honor... Wszelkie złe za dobre — pomyślałem sobie. — Zatelegrafowałem do żony, aby sprzedała wszystko, jak może, i przybyła za mną do Pirotu.
— A ja głupia, usłuchałam cię! Gdybym była wiedziała... Ileż to pieniędzy wydałam na przenosiny — wtrąciła z uśmiechem żona Niagula, która wsparta o drzwi, słuchała z przyjemnością słów męża..
— Daj pokój teraz, Jowko: „Warzone czy pieczone, nam było przeznaczone”. A... więc... żona przybyła. Rzekłem: tu się osiedlimy. — Bulgarya miła, bardzo miła! — ale mi nie daje kącika, gdzie mógłbym spocząć na stare lata. — Ale serce, bracie mój, cierpiało... Nie mogłem jednak postąpić inaczej. „Bawół patrzy w proso, a my przed siebie”. — Ta głupia wojna nie wiadomo zkąd się wzięła. — Koło Hermanii oczekiwana, koło nas zapłonęła. Gdziekolwiek pójdę, nie mam spoczynku... Milan uciekł z pod Śliwnicy. Dotąd był on na ziemi bulgarskiej, teraz Bulgarzy są na ziemi serbskiej. — Zdobywamy Pirot. I któż to nie prowadził mieszczan z chlebem i solą na powitanie wojsk bulgarskich? Niagul. — Nie nabrał jeszcze rozumu... Zawarto pokój, Serbowie zostali panami w Pirocie, więc łapcie teraz tych, którzy wołali „hura!” i szli na spotkanie księcia bulgarskiego... Zdrajcy! I mnie w Plowdiwie nazwali zdrajcą!... Biedny mój krewniak!... sąd wojenny zasądził go na powieszenie w dwudziestu