Strona:Wybór nowel (Wazow) 034.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Był jednak jeden człowiek, który umarł był w przeddzień wojny oswobodzenia i który zmartwychpowstał — nie — lecz mógł doświadczyć podziwu zmartwychwstałego, widział oswobodzoną Bulgaryę, nie doświadczywszy rozczarowań nas żywych, którzy patrzymy...
Tym był ośmdziesięciocztero-letni starzec, diado Joco.
Żył on w górskiej wiosce, złożonej z kilkunanastu chat, gnieżdżących się w zacisznym wąwozie Starej Planiny, ponad Iskierską Klisurą[1].
Ten diado Joco, prosty, ale rozwinięty człowiek, przepędził ciężki żywot niewolnika, ze wszystkiemi jego ciężarami, okropnościami i beznadziejnościami, miał on nieszczęście, że w sześćdziesiątym czwartym roku życia stracił wzrok nagle w rodzinnem gnieździe, tuż przed wybuchem wojny rosyjsko-tureckiej.
Pozostał on przy życiu lecz umarł za życia dla świata z nieugaszonem tajnem pragnieniem, aby widzieć „bulgarskie” — tak on nazywał swobodną Bulgaryę.
W duszy jego żyły obrazy z czarnej przeszłości; w jego starej a czerstwej pamięci falowały całe roje wspomnień z życia niewolniczego, wspomnienia okropne i złe. W myślach swoich widział jasno to, co oglądał oczami swemi niegdyś; w mroku go otaczającym jasno mu się przedstawiały czerwone fezy, zawoje, batogi, dzicy Turcy z dzikiemi twarzami, jedna długa niewolnicza noc, bez przebłysku radości i nadziei, w niej urodzony i w niej umarł.


∗             ∗
  1. Stara Planina, czyli północno-zachodnia część Bałkanów, Klisura Iskierska, tak się zowie ciasny wąwóz rzeki Iskier przez Bałkany, podobny do naszych Pienin, długości około siedmdziesiąt kilometrów (Przyp. tłómacza).