Strona:Wybór nowel (Wazow) 024.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trzymaj dla siebie to, co wiesz. Czyś tu przyszła podpalić klasztor?
Wieśniaczka chciała jeszcze coś powiedzieć, ale gdy to ułyszała[1], słowa uwięzły jej w gardle; bez żadnej więc nadziei wyszła za rozgniewanym mnichem na podwórze.
— Ale ja tu nocować nie będę! — rzekła wieśniaczka.
Mnich popatrzył na nią zdumiony.
— Co?
— Idę, zaraz...
— Zwaryowałaś!
— Zwaryowałam, czy nie, ale idę. Jutro, skoro świt, mam robotę. Dajcie mi chleba, bom głodna...
— Chleba, tyle, ile chcesz.... Daj jej tam, Iwanie! Ale bramy nie pozwolę otworzyć.
Lecz wieśniaczka uparła się. Ojciec Eftymij rozmyślał. Otworzyć znów bramę? To niebezpiecznie. Mogą wpaść źli ludzie... Kto wie, co się może zdarzyć... Następnie przypomniał sobie, że ta kobieta już się z nimi widziała, może sprowadzić nieszczęście na monaster, a jeżeli się Turcy dowiedzą... Nie, lepiej się jej pozbyć, ażeby jej tu nie było...
— Idź-że sobie! — zawołał.
Wieśniaczka położyła dziecko pod ścianą, włożyła do torby połowę placka, który jej przyniósł Iwan, a wziąwszy na ręce dziecko, wyszła. Brama zatrzasnęła się za nią, a klucz zgrzytnął w zamku.

IV.


Stara Ilica śpieszyła po nocy do Iskru, po za którym czekał na nią „buntownik”. Była bardzo wzburzona, nie mogła i nie śmiała poradzić się gniewliwego mnicha, który ją przyjął w zastępstwie nieobecnego przełożonego. Wdrapała się na wysoki

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – usłyszała.