Strona:Wybór nowel (Wazow) 013.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Udam się, udam się do tego czarodzieja! Szczodrze mu zapłacę drogocennemi kamieniami, oddam mu swój cenny naszyjnik z zielonych dyamentów, którego wartość jest wyższą od ceny pięciu miast judzkich, byleby tylko mnie uzdrowił.
Lecz pątnik jej powiedział:
— Przepiękna Popeo! To wszystko nic ci nie pomoże wobec Nazareńczyka. On sam chodzi obdarty i bosy, obcuje tylko z biedakami, pogardza wszelkiemi marnościami tego świata i choćbyś mu zaniosła te wszystkie bogactwa, nie zyskasz sobie jego względów.
— Cóż więc mam robić, aby mnie uzdrowił? — zawołała zaniepokojona chora.
— Od chorych, którzy do niego przychodzą po zdrowie, żąda on tylko jednego: aby w niego wierzyli.
Zdziwiła się Popea temi słowy, a potarłszy czoło białą ręką, na której błyszczały drogocenne ozdoby, zapytała znowu:
— Aby w niego wierzyć? A jak wierzyć?
— Wierzyć, że on jest synem Bożym.
— Synem Bożym? Tego ja nie rozumiem...
I długo jeszcze badała pielgrzyma.
Wiele dni i nocy Popea przepędziła na rozmyślaniach. A patrząc na swoje pokurczone członki w kwiecie wieku swego, zalewała się łzami, jak dziecię. Lecz w jej duszy coraz wyraźniej, coraz jaśniej zarysowywał się obraz tajemniczego, nieznanego czarodzieja, który kazał się nazywać synem Bożym i który może sprawiać cuda, przechodzące granice pojęć ludzkich; jednocześnie z tem powiększało się w jej sercu pożądanie powrotu do zdrowia, do sił młodości, jakoteż niecierpliwość spotkania się z tym cudownym człowiekiem, gotowa nawet uwierzyć w jego bóstwo.
„Jeżeli on duchem i siłą stoi tak daleko od ludzi, musi być blizkim bóstwa: tylko bogowie są