Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczonych włoskich, paru urzędników od telegrafów i oficerów floty włoskiej, wreszcie kilku francuskich urzędników i znany bardzo inżynier Delamarche.
Już w czasie podróży do Sardynii w gronie tem ożywione toczyły się dyskusye o metodach, których należy się trzymać przy zakładaniu kabli, aby uniknąć niepowodzeń, jakie spotkały próby poprzednie. Początkowo nie miałem zamiaru brać udziału w mechanicznej części robót. Ale zarówno sposoby proponowane przez pp. Newall i Liddell, jak i zbytnie obawy i ostrożności inżyniera Delamarche wydały mi się tak nieodpowiednie do osiągnięcia celu, że oponowałem i tamtym i temu. W zamian przedstawiłem im mój sposób zakładania kabli, oparty na stosowaniu hamulców, który potem ogólnie został przyjęty.
Sposób ten, dzięki swej prostocie, zyskał uznanie całego towarzystwa, wskutek czego p. Newall prosił mnie, abym osobiście objął kierownictwo nad zakładaniem kabli, podług własnych moich planów.
Nie było to łatwe przedsięwzięcie, zwłaszcza wobec braku rozmaitych aparatów i przygotowań, ale ku wielkiej radości wszystkich uczestników wyprawy, doprowadziłem je szczęśliwie do końca. Bezustanne natężenie umysłu, a bardziej jeszcze poczucie mojej odpowiedzialności i przeświadczenie, że najmniejszy błąd pociąga za sobą ogromne straty i naraża całe przedsięwzięcie na zmarnowanie, to wszystko tak wyczerpało moje siły, że skończywszy roboty, potrzebowałem dłuższego czasu, aby odzyskać równowagę.
Wtedy po raz pierwszy znajdowałem się na południu. Najpiękniejsza pogoda sprzyjała nam ciągle i rozkoszowałem się widokiem morza Śródziemnego, jego fal ciemno-szafirowych, piętrzących się spienionych bałwanów; pełną piersią chłonąłem to cudne powietrze na całej drodze od Genui do Cagliari