Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

syi była poczta, i ta na głównych traktach była stosunkowo dobrze zorganizowana. Co 20 albo 30 wiorst były zbudowane domy i stajnie; można tam było przenocować i dostać koni, o ile były wolne, a podróżny, zaopatrzony w rozkaz urzędowy do pocztmistrzów, którzy w takim razie obowiązani byli dostarczyć koni za opłatą podług taksy. Posiadacz tego rozkazu, czyli t. zw. podorożnej, jeżeli nie miał własnego powozu, dostawał mały chłopski wózek na 4 kołach bez resorów i fordekla, zaprzężony w 3 zazwyczaj niezgorsze konie, z których jeden, środkowy, był w dyszlu w kształcie wideł, a dwa boczne zwrócone na bok. Przy prawdziwej „trójce” musi koń środkowy iść kłusem, a boczne galopem. Za siedzenie służy podróżnemu zazwyczaj własny jego kufer, albo wiązka słomy i tak pędzi co tchu z jednej stacyi do drugiej, jeżeli nb. wyprzedza go fama o hojnych napiwkach.
Jazdy takiej trzeba się dopiero uczyć. Trzeba, siedząc na kufrze, dobrze się pochylić naprzód, żeby własny kręgosłup zastąpił resory i chronił mózg od gwałtownych podskakiwań kół na drogach najczęściej nieosobliwych. Inaczej niechybnie się dostaje silnego bólu głowy. Jednakowoż można się bardzo prędko przyzwyczaić do tego rodzaju podróży tak dalece, że się doskonale śpi w pozycyi siedzącej, kołysząc się w jednę i drugą stronę. Jeżeli dwóch ludzi podróżuje na jednej teledze, to się zwykle przywiązują do siebie pasami i regulują tym sposobem swoje ruchy, tak, żeby się głowami wzajemnie nie uderzali. Zresztą przekonałem się, że jazda na teledze bardzo jest zdrowa, jeżeli się zachowa miarę. Naturalnie, kuryer, jadący kilka tygodni dniem i nocą bez przerwy, nieraz taką podróż życiem przypłaca.
Aż do Rygi była droga przyjemna i zajmująca. Ale tu już panowała zima i sanna w całej pełni. Rosyjskie kibitki są to nizkie, dość krótkie