Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mnie osobiście podróż ta przyniosła wielką korzyść: wszystkim moim usiłowaniom nadała kierunek poważniejszy i więcej krytyczny. Nauczyłem się więcej przywiązywać wagi do pewności założenia, niż do bezpośrednio pożądanych wyników. Wielką zachętą do pracy była mi także dalsza moja podróż, wracałem bowiem na Paryż, gdzie mogłem zwiedzić pierwszą wielką przemysłową wystawę paryzką, urządzoną w najświetniejszej chwili panowania Ludwika Filipa.
Niestety, pobyt mój w Paryżu zakłócony został bardzo nieprzyjemnym wypadkiem. Nie zabrawszy z sobą wszystkich pieniędzy, potrzebnych na podróż, umówiłem się z bratem, że mi sukurs przyśle do Paryża. Skutkiem nieporozumienia, a może i z winy poczty, znalazłem się sam jeden, bez żywej duszy znajomej i bez grosza na bruku wielkiego miasta. Trudno było w takiem położeniu coś zwiedzać i oglądać; poznałem tylko ulice Paryża, po których spacerowałem, starając się zapomnieć o głodzie. Gdy nareszcie nadeszły pieniądze, musiałem wyjeżdżać, gdyż urlop mój już się skończył.
Wróciwszy do Berlina, zastanowiłem się poważnie nad dotychczasowem mojem życiem i działalnością i doszedłem do przekonania, że uganianie się za wynalazkami, do czego mnie skłoniło pierwsze, tak łatwe powodzenie, zarówno mnie, jak bratu memu może wyjść na zgubę. Wyrzekłem się tedy wszelkich wynalazków, sprzedałem nawet mój udział w fabryce berlińskiej i oddałem się poważnym naukowym studyom. Słuchałem wykładów w uniwersytecie, ale niestety, przekonałem się wkrótce z wykładów sławnego matematyka Jacobi’ego, że nie posiadam należytego wykształcenia przygotowawczego. Brak ten z wielkim moim żalem często stał mi na przeszkodzie i niejednę moją pracę zmarnował. Tem większą czuję wdzięczność dla moich dawnych profesorów, jako to dla fizyków Magnus’a, Dove’go